Sytuacja bardzo częsta – wybieramy się do kawiarni lub restauracji. Jemy posiłek, być może jest to spotkanie biznesowe z naszym biznesowym partnerem lub nowym klientem. Oczywiście, że przed podaniem rachunku informujemy o tym, że będzie potrzebna faktura za wykonaną usługę gastronomiczną. Kelner przynosi fakturę a my uiszczamy płatność kartą kredytową, bądź bankomatową. Zapominamy o przekazaniu napiwku obsłudze lub po prostu nie mamy ze sobą gotówki a jeżeli już mamy, to nie jesteśmy w stanie znaleźć drobnych w kieszeni, bo dysponujemy jedynie grubymi banknotami. Nam tego nikt nie zabroni, bo jesteśmy grubymi rybami i nie mamy konieczności noszenia gotówki, nawet najdrobniejszych pieniędzy skoro praktycznie wszędzie, nawet na osiedlowym targowisku jest to coraz częściej spotykana rzecz, możemy płacić plastikiem, zbliżeniowo lub wkładając kartę do terminala.
Kelnerzy cierpią na tym, że zmieniamy przyzwyczajenia. My, jako Polacy coraz częściej i wygodniej chcemy płacić bezgotówkowo. Przecież wystarczy zbliżyć plakietkę do czytnika i nie trzeba głowić się nad tym, czy mamy odliczone pieniądze, czy sprzedawca będzie miał wydać z banknotów o wysokich nominałach czy nie. Ta sytuacja wydaje się być wygodna dla drugiej strony, bo przecież kasy fiskalne zaopatrzone w pojemnik na monety i pieniądze papierowe niekoniecznie zawsze posiadają odpowiednią ilość drobnej gotówki potrzebnej to wydania reszty.
Sytuacja zmienia nasze przyzwyczajenia ale my także swoim zmieniającym się zachowaniem mamy wpływ na to, co się dzieje dookoła. Dzisiaj nie spotkamy sytuacji, kiedy młody barman jest chętny pracować za najniższą stawkę na rynku – bo przecież z tyłu głowy już snuje marzenia i plany o sporych napiwkach od klientów. Najniższa krajowa nie zaspokoi apetytu pracownika i dobrze o tym wiemy. Dlatego kelnerzy pragną strajkować w imię podwyższenia ich wynagrodzenia i często odchodzą z sezonowej pracy, ponieważ nie widzą możliwości rozwoju i oczywiście dodatkowego zarobku. Dlatego jeżeli wybieramy się do restauracji, ważne żeby posiadać ze sobą drobny pieniążek i wrzucić go kelnerowi do rachunku, żeby był zadowolony.
To już plaga, każdy chce strajkować i żąda podwyżek. Pielęgniarki, lekarze a teraz kelnerzy. Tylko jak podniesiemy wszystkim to znowu ceny będą musiały pójść w górę.